„Niebezpieczny precedens” – karykaturzystka Ann Telnaes uważa, że wolność słowa jest zagrożona. Od tchórzliwych właścicieli gazet


Ann Telnaes zdaje się szczególnie lubić jedną karykaturę. Na zdjęciu widać założyciela Amazona, Jeffa Bezosa, czytającego gazetę. Miliarder się poci, bo gazeta najwyraźniej go obnaża: część jego ciała, która jest ukryta wśród stron gazety, jest narysowana nago, ukazując duży brzuch i raczej skromne genitalia. „Naprawdę dobre” – mówi Telnaes.
NZZ.ch wymaga JavaScript do prawidłowego działania ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub program blokujący reklamy obecnie to uniemożliwia.
Proszę zmienić ustawienia.
64-letni Amerykanin stoi w holu Centrum Kultury i Kongresów w Lucernie, gdzie eksponowane są karykatury różnych artystów. Nosi trampki i szarą marynarkę, sprawia wrażenie raczej niepozornej i powściągliwej. Ale napis na jej beżowej torbie z juty wyróżnia się: „Jedna karykatura polityczna dziennie trzyma tyranów z daleka”, karykatura dziennie trzyma tyranów z daleka, tak jak jabłko dziennie rzekomo zastępuje lekarza.
Donald Trump jako świnia i ryczący wirusAnn Telnaes jest nieoficjalną gwiazdą tegorocznego Swiss Media Forum. Przez lata pracowała jako karykaturzystka dla Washington Post, rysując Donalda Trumpa jako świnię i ryczącego koronawirusa, a przede wszystkim w bardzo pochlebny sposób portretując Kamalę Harris. Według jej własnych zapewnień, nigdy nie miała żadnych problemów – aż do incydentu, który najpóźniej miał miejsce 4 stycznia i zapewnił jej międzynarodową sławę.
Tego dnia opublikowała na platformie Substack artykuł zatytułowany „Dlaczego odchodzę z Washington Post”. Jak napisała, wolna prasa jest w niebezpieczeństwie. Po raz pierwszy w jej karierze jeden z jej rysunków został odrzucony z powodów politycznych. Telnaes natychmiast opublikował szkic karykatury. Na zdjęciu widać Jeffa Bezosa, Marka Zuckerberga i innych miliarderów z branży technologicznej klęczących przed pomnikiem i oferujących mu torby pełne dolarów.
Najwyraźniej jest to aluzja do faktu, że najbardziej wpływowi biznesmeni w kraju starali się zaskarbić sobie względy Donalda Trumpa po jego reelekcji. Jeff Bezos jest nie tylko założycielem Amazona. Od 2013 roku jest również właścicielem Washington Post. Ann Telnaes nie ma wątpliwości, że komiks został przerwany z tchórzostwa i przedwczesnego posłuszeństwa.
Jeff Bezos wpływa na bieg wydarzeń w „Post”„To był przełom i niebezpieczny precedens” – powiedziała podczas swojego wystąpienia w Lucernie. W czasie swojej pierwszej kadencji prezydent Trump groził mediom, lecz jego groźby nie odniosły większego skutku. Teraz, w drugiej kadencji, w ogóle nie potrzebuje gróźb. Ponieważ wydawcy wolą chronić swoje interesy finansowe niż interesy wolnej prasy.
Redakcja „Washington Post” zawsze starała się przedstawiać niepublikowanie karykatury jako normalny proces, niemający nic wspólnego z działaniami ciemnych sił. Jednakże oczywiste jest, że Jeff Bezos od kilku miesięcy próbuje wpłynąć na kierunek rozwoju gazety. Zabronił zespołowi redakcyjnemu rekomendowania Kamali Harris jako kandydatki. Kilka tygodni temu zadekretował, że strony z opiniami muszą podtrzymywać zasady takie jak „wolny rynek”.
„Ekstremalny” obrońca wolności słowaCo znamienne, zarządzenie to doprowadziło do zwolnienia redaktora, który uniemożliwił publikację komiksu Ann Telnaes. Mimo to Washington Post nie stał się jeszcze tubą propagandową Trumpa. Gazeta ostro skrytykowała jego awanturniczą politykę taryfową, która raczej nie służyła wolnemu rynkowi.
W wypowiedzi Ann Telnaes na Swiss Media Forum nie słychać takich rozróżnień. Jednak w przeciwieństwie do radykalnych lewicowych Demokratów, którzy podobnie jak Donald Trump woleliby zakazać wyrażania odmiennych opinii, ona identyfikuje się jako „skrajna” zwolenniczka wolności słowa. „Nawet jeśli nie podoba mi się to, co ktoś mówi, jestem za tym, żeby pozwolić mu to powiedzieć”.
Po rezygnacji Ann Telnaes rozpowszechnia własne poglądy, nawet bez udziału „Washington Post”. Jej profil na Substacku śledzi 100 000 płacących czytelników. „Całkiem nieźle” – wyjaśniła. Może rysownicy nie potrzebują już gazet.
nzz.ch